1. Zomo na Legnickiej
2. Dyktator
3. Ruski keczap
4. Dziki kraj
5. Polska
6. Dynamit na kartki
7. Życie za hymn
8. Czarna Wołga
9. Biały Murzyn
10. Na straży pokoju
11. Nasz PRL
Zadzwońcie po milicję, to słynny okrzyk z happeningu Pomarańczowej Alternatywy. Były jeszcze inne jak np. „Pomóż milicji - pobij się sam!” czy „Komisariat naszym domem”. Ironia wkradła się na demonstracje uliczne za sprawą akcji Pomarańczowej Alternatywy, ale wcześniej nie było tak wesoło. W początkach stanu wojennego dominowały okrzyki typu: „Wrona skona”, „Tylko szmata bije brata” czy „Rzućcie pały chodźcie z nami”. W nagraniach podziemnego rocka z tamtych czasów przewijają się oba te nurty - ironiczny i dramatyczny. Jest groza utworu „ZOMO na Legnickiej” (Miki Mausoleum), który w pełni oddaje ducha walk ulicznych we Wrocławiu gdzie w rejonach ulicy Legnickiej, Grabiszyńskiej dochodziło do największych strać z ZOMO, jest także kpina z komunistycznej propagandy nakazującej pracę ku chwale socjalistycznej ojczyzny „myślę o tobie całe noc, a w dzień wyrabiam trzysta procent” („Polska” grupy Cela nr 3).
W związku z trzydziestą rocznicą wprowadzenia stanu wojennego postanowiliśmy wyszukać stare, autentycznie podziemne nagrania rockowe z tamtego okresu. Od razu zrezygnowaliśmy z nagrań grup tak znanych jak Dezerter, Brygada Kryzys, KSU czy WC. Nagrania tych kapel są na ogół dostępne w obiegu płytowym, a same zespoły mimo radykalnych zmian składów w większości działają do dziś.
Zespoły i ich nagrania, które pojawia się na płycie „Zadzwońcie po milicję!” to absolutnie zapomniany, mało komu znany nurt prawdziwej kultury niezależnej. Działacze opozycji w czasach generała Jaruzelskiego słuchali oczywiście przede wszystkim pieśni Jacka Kaczmarskiego i Jana Krzysztofa Kelusa. Jednak obok tego nurtu niezwykle istotnym przejawem niezależnej działalności kulturalnej był rockowy obieg wydawniczy i koncertowy. Zespoły z kręgu punk rocka, prezentujące dosyć radykalny i jednoznacznie niechętny władzy przekaz, nie miały szans na wydanie nagrań w obiegu oficjalnym. Własne, podziemne kasety wydawało sporo zespołów m.in. Dezerter (Thank Records). W obiegu niezależnym nie obowiązywało wówczas pojęcie piractwa. W Gdańsku hitem była wydana nielegalnie kaseta z koncertu grup Kult i Róże Europy. Piosenki które nagrywane były w złych warunkach na kiepskim sprzęcie powielano metodą wielokrotnego przegrywania na magnetofonach kasetowych czasem aż do totalnej destrukcji sprzętu. Najczęściej zdarzało się, że magnetofon wysiadał po przegraniu ok. stu kaset.
Z takich to właśnie chałupniczych, undergroundowych produkcji (nagrania z koncertów, prób, podziemnych imprez) wyłuskaliśmy kilka zapomnianych muzycznych perełek z czasów stanu wojennego. Na płycie pojawią się nagrania grup Miki Mausoleum, Brzytwa Ojca, Karcer, Cela nr 3 i Współczynnik Inteligencji. Utwory te zostały nagrane na nowo przez muzyków zespołu Big Cyc w nieco (a czasem znacznie) zmienionych wersjach. Do nagrań podeszliśmy niezwykle poważnie. Płyty ukaże się 13 grudnia 2011.
Podziemna muzyka rockowa z tamtego okresu jest często niedoceniana. Jej radykalna estetyka i mocno ekspresyjna forma kłóciła się z mieszczańskim kanonem reprezentowanym także przez stronę opozycyjną. Robotnicy ze Stoczni czy Ursusa nie słuchali rocka. Ich idolami były gwiazdy oficjalnej estrady PRL-u.
W pamięci z tamtego okresu wszyscy mają zespoły takie jak Perfect, Lady Pank, TSA, Maanam, Lombard czy Republika. Warto jednak uświadomić sobie, że te zespoły tworzyły jak najbardziej oficjalny nurt muzyczny, obecne były w radiu i daleko im było do prawdziwie politycznych deklaracji. To często sama publiczność niejako na siłę doszukiwała się politycznego znaczenia nagrań tych zespołów wbrew intencji samych twórców. Tak było chociażby ze słynną piosenką „Mniej niż zero” Lady Pank. Numer który stał się przebojem w radiowej Trójce, opowiadał o młodym chłopaku po maturze, który wyobraża sobie, że coś w życiu osiągnął, tymczasem dla wielu znaczy „mniej niż zero”. Wśród fanów rozniosła się informacja, że to piosenka o zabitym przez milicję warszawskim maturzyście Grzegorzu Przemyku, synu znanej opozycjonistki. Tekst piosenki powstał jednak przed tym dramatycznym wydarzeniem, a polityczne „rozszyfrowanie” było typową nadinterpretacją.
Płytą „Zadzwońcie po milicję” chcemy oddać pamięć i hołd prawdziwie podziemnym kapelom i muzykom tamtego okresu głównie z kręgu muzyki punk i reggae. Takim chociażby jak Krzysztof „Kaman” Kłosowicz lider Miki Mausoleum, który w 1984 roku wydał podziemną kasetę „Wieczór Wrocławia” z piosenkami, które wkrótce stały się prawdziwymi hitami niezależnego obiegu „Zomo na Legnickiej”, „Ruski keczap” czy „Walka o pokój”. Bezkompromisowa artystycznie, politycznie odważna postawa wielu muzyków powodowała, że zespoły te natrafiały na liczne trudności ze strony organizatorów imprez, władz, milicji czy szkoły. Wiele z tych zespołów się rozpadło, muzycy przestali grać lub wyjechali za granicę, a kilku nie żyje. Warto więc przy okazji okrągłej rocznicy stanu wojennego przypomnieć, że kultura niezależna w latach 80-tych to były nie tylko spektakle w kościołach czy koncerty bardów w salkach katechetycznych. To był także podziemny, jakże fascynujący obieg rocka.
Krzysztof Skiba (Big Cyc)